Serdecznie witamy na stronie poświęconej naszym wakacjom w Lloret De Mar w Hiszpanii w 2006 roku
.

 
 

 strona główna | hotel Florida Park | Lloret De Mar sprzed lat | nasze Lloret De Mar | Tossa De Mar | Blanes | Marineland | Barcelona

BARCELONA | po raz pierwszy | po raz drugi | po raz trzeci

B A R C E L O N A  2011

W październiku 2011r. czyli po 5 latach powróciliśmy do Hiszpanii, a konkretnie spędziliśmy tydzień w Barcelonie.
Co w tym czasie robiliśmy możecie przeczytać w poniższej relacji.
Pozdrawiamy
Irena i Andrzej

sblister@interia.pl

Dzień pierwszy - 19 października 2011r.
Z Katowic wystartowaliśmy (lecieliśmy liniami Wizzair) z półgodzinnym opóźnieniem, a na lotnisku w Barcelonie wylądowaliśmy po godzinie 14-stej. Z lotniska El Prat do centrum Barcelony można się dostać na kilka różnych sposobów, a my zdecydowaliśmy się na przejazd pociągiem Renfe.

Barcelona 2011

Ponieważ planowaliśmy często przemieszczać się po mieście, to z bardzo bogatej oferty biletów okresowych zdecydowaliśmy się na zakup biletu T – Familiar, który pozwala na 70 przejazdów w ciągu 30 dni, liczone od pierwszego skasowania. Więcej na temat biletów w Barcelonie możecie przeczytać tutaj.

Barcelona 2011

Z lotniska wyjechaliśmy pociągiem o 15.08 i po ok. 25 minutach podróży dotarliśmy do stacji Passeig de Gracia. To duży węzeł komunikacyjny, który bez wychodzenia na powierzchnię pozwala przesiąść się na wybraną linię metra. My wybraliśmy linię żółtą, którą dojechaliśmy do stacji Urquinaona, która znajduje się w pobliżu ulicy Via Laietana, gdzie mieści się hostel Bed And Breakfast. Noclegi zarezerwowaliśmy za pośrednictwem strony: http://www.apartmentsinbarcelona.net, dzięki czemu mogliśmy skorzystać z opcji śniadań, które choć były skromne, bo składające się głównie z płatków, jogurtów czy np. dżemów pozwalały na szybkie wyjście na miasto z odpowiednią dawką energii;-)

Barcelona 2011

Hostel Bed And Breakfast Via Laietana 46 mieści się w samym centrum Dzielnicy Gotyckiej. Pensjonat ten posiada 7 przestronnych, dwuosobowych pokoi z klimatyzacją. Istnieje możliwość dostawienia trzeciego łóżka za dodatkową opłatą. Hostel oferuje wspólną kuchnię, cztery łazienki na korytarzach i bezpłatny bezprzewodowy dostęp do Internetu. W pensjonacie znajdują się również: mała świetlica - sala telewizyjna z odtwarzaczem DVD i przechowalnia bagażu.

Barcelona 2011

Dużym plusem pensjonatu Via Laietana jest dogodne położenie: tylko 5 minut drogi dzieli go od Plaça de Catalunya, gdzie znajduje się przystanek autobusowy, stacja metra i dworzec kolejowy. Jeszcze bliżej znajduje się stacja metra Urquinaona. W pobliżu znajdują się również: bulwar Las Ramblas, barcelońska katedra i Muzeum Picassa. Do wszystkich wymienionych wyżej obiektów można dojść z pensjonatu Via Laietana w 10 minut. Minusem jest jednak fakt, że Via Laietana jest bardzo ruchliwą ulicą i dochodzące z jezdni odgłosy przejeżdżających samochodów mogą być uciążliwe. Nie mniej można się do tego po jakimś czasie przyzwyczaić;-)

Barcelona 2011

Po rozpakowaniu bagaży i toalecie poszliśmy na Ramblę, gdzie jak pamiętaliśmy z poprzednich wizyt w Barcelonie, mieści się market, w którym zaopatrzyliśmy się w napoje i kilka przekąsek z kiełbaską chorizo na czele.
Po powrocie do pokoju i krótkim odpoczynku wybraliśmy się na dłuższy spacer. Ze stacji Urquinaona pojechaliśmy czerwoną linią metra do stacji Glories, przy której stoi wieża Torre Agbar – oddany do użytku w 2005r. imponujący biurowiec, który ze względu na swój nietypowy kształt stał się jednym z wyróżniających się elementów architektonicznych Barcelony i jest często uwieczniany na widokówkach z miasta.

Barcelona 2011

Spod biurowca Torre Agbar przeszliśmy Avinguda de la Meridiana koło pięknie oświetlonego nocą Teatru Narodowego Katalońskiego. Później skręciliśmy w C. Almogavers i dotarliśmy do Łuku Triumfalnego, który po raz pierwszy odwiedziliśmy podczas naszego pobytu w Barcelonie 5 lat temu. Od Arc de Triomf poszliśmy szeroką aleją Passeig de Lluis Companys, prowadzącą wprost do północnego wejścia do Parc de la Ciutadela. Ten popularny barceloński park wywodzi swą nazwę budynku od więzienia, jakie do 1869r. znajdowało się na tym terenie.

Barcelona 2011

Z parku poszliśmy Passeig de Picasso, a następnie skręciliśmy w Carrer de la Princesa, którą dotarliśmy do Via Laietana, a stamtąd do hostelu i tak zakończył się nasz pierwszy wieczór w Barcelonie.

Barcelona 2011
 

Dzień drugi - 20 października 2011r.
Jak zwykle obudziliśmy się wcześnie rano. Tym sposobem mieliśmy sporo czasu aby przestudiować i omówić dzisiejszy plan zwiedzania.
Mieliśmy też okazję zobaczyć jak wygląda poranek w Barcelonie. Okazało się, że słońce wstawało tutaj później niż u nas i ok. 7.30 było jeszcze praktycznie ciemno.

Barcelona 2011

Po śniadaniu pojechaliśmy żółtą linią metra ze stacji Urquinaona na stację Passeig De Gracia, a tam przesiedliśmy się na linię zieloną i pojechaliśmy w stronę zona Universitaria do stacji Palau Real.
Po wyjściu z metra poszliśmy Avinguda Diagonal, następnie skręciliśmy w Avinguda de Pedralbes i przespacerowaliśmy się jedną z najbogatszych dzielnic miasta, aż do klasztoru Monestir de Pedralbes.
Zwiedzanie klasztoru jest płatne, jednak za cenę biletu można wejść do 4 z 10 wybranych obiektów, które wchodzą w skład
MUHBA (Museu d'Historia de Barcelona). Korzystając z tego biletu odwiedziliśmy również muzeum w parku Güell, ale o tym za kilka dni.

Barcelona 2011

Gotyckie zabudowania klasztoru Monestir de Pedralbes mają trzy kondygnacje i od oddania ich do użytku w 1327r. niemal nie były przebudowywane. Nieprzerwanie od XIV mieszkają tu siostry z zakonu św. Klary - Klaryski. Możemy obejrzeć wystawę obrazów i rzeźb z klasztoru i kaplicę, ale także poznać codzienne życie zakonnic, zwiedzając cele, w których mieszkały, kuchnię z wyposażeniem, refektarz, w którym jadały zachowując milczenie i pomieszczenia administracyjne oraz krużganki. Nam bardzo się spodobał wewnętrzny dziedziniec, gdzie znajduje się sporo zieleni: drzewka owoców cytrusowych, palmy, studnia i grządki na których uprawiano zioła. Minusem jest niestety zakaz fotografowania, a nam udało się zrobić tylko kilka zdjęć z komórki. Nie mniej gorąco polecamy odwiedzenie tego klasztoru, bo to wspaniałe miejsce!

Barcelona 2011

Z klasztoru wróciliśmy tą samą drogą czyli Avinguda de Pedralbes do Avinguda Diagonal, a po drodze zatrzymaliśmy się przy bramie z żelaza ozdobionej smokiem autorstwa Antonio Gaudiego.

Barcelona 2011

Spod bramy poszliśmy do Palau Reial de Pedralbes - kompleksu pałacowego wzniesionego inicjatywą rady miasta w 1925r., gdzie obecnie oprócz parku można zwiedzić Museu de Ceramica oraz Museu de les Decoratives.

Barcelona 2011

Z Avinguda Diagonal skręciliśmy w Avinguda Jana XXIII, którą doszliśmy do stadionu Camp Nou, a tam odebraliśmy bilety na mecz Barcelony z Sewillą.
Musicie wiedzieć, że planując nasz wyjazd do Barcelony postanowiliśmy zgrać go z terminem spotkania w którym piłkarze klubu FC Barcelona wystąpią w roli gospodarza.
Z niepotwierdzonego wtedy jeszcze grafiku spotkań ligi hiszpańskiej, a było to na początku lipca, wynikało, że 23 października czyli w naszą rocznicę ślubu Blaugrana zagra z Sewillą. Perspektywa spędzenia części tego ważnego dla nas dnia na stadionie bardzo nam się spodobała, więc kiedy tylko ruszyła sprzedaż biletów (dokładnie 1 września br. o godz. 10.00), to od razu kupiliśmy bilety na to spotkanie.

Po przyjeździe bilety można odebrać w kasie klubu lub wydrukować je w specjalnych bankomatach, które zlokalizowane są na terenie całego miasta. W obu przypadkach potrzebna jest karta kredytowa, którą płaciło się podczas zakupu biletów.

Barcelona 2011

Po odebraniu biletów poszliśmy na zakupy do klubowego sklepu, gdzie zaopatrzyliśmy się w szaliki i kilka innych gadżetów.

Barcelona 2011

Ze stadionu poszliśmy w kierunku stacji Collblanc i stamtąd niebieską linią metra dojechaliśmy do stacji Sants, gdzie przesiedliśmy się na linię zieloną i dotarliśmy do stacji Paral-el. Tam przeszliśmy na stację Teleferic i przesiedliśmy się do specjalnych wagoników kolejki linowej, które zawiozły nas do początkowej stacji kolei na wzgórze Montjuic.

Barcelona 2011

Po wjechaniu na wzgórze zwiedzaliśmy twierdzę Montjuic. Castell de Montjuic wzniesiono podczas tzw. powstania żniwiarzy w latach 40-stych XVII wieku. W 1939r., pod koniec wojny domowej znajdowało się tu więzienie oraz miejsce straceń. Teraz mieści się tu Museu Militar, a także organizowane są różne wystawy czasowe. Spacerując wzdłuż murów obronnych twierdzy podziwialiśmy piękną panoramę miasta.

Barcelona 2011

Na dół zjechaliśmy kolejką, a stamtąd poszliśmy główną drogą w kierunku Placu Hiszpańskiego. Po drodze zajrzeliśmy do Muzeum Miro, na Stadion Olimpijski oraz przeszliśmy obok wioski hiszpańskiej, którą zwiedzaliśmy pięć lat temu.

Barcelona 2011

Barcelona 2011

Barcelona 2011

Na Placu Hiszpańskim wjechaliśmy windą do Arenas de Barcelona - dużego centrum komercyjnego, skąd podziwialiśmy panoramę Barcelony. Z Placu Hiszpańskiego czerwoną linią metra dotarliśmy do stacji Urquinaona, a stamtąd żółtą linią podjechaliśmy jeden przystanek na Jaume I, skąd wróciliśmy do hostelu. Po drodze skręciliśmy w C. Boria, przy której mieści się min. wypożyczalnia rowerów Budget Bikes, a stamtąd wróciliśmy do hostelu.

Barcelona 2011

Barcelona 2011

Dzień trzeci - 21 października 2011r.
Po śniadaniu i zakupach w pobliskim markecie Dia poszliśmy w stronę Placu Katalońskiego, do wypożyczalni rowerów Budget Bikes, która mieści się przy ul. Estruc 38. Budget Bikes namierzyliśmy jeszcze w domu podczas planowania wyjazdu do Barcelony, a ponieważ na tle innych tego typu firm oferowała przystępne ceny, to postanowiliśmy będąc w Barcelonie skorzystać z jej usług.

Barcelona 2011

Z wypożyczalni pojechaliśmy wzdłuż Placu Katalońskiego, a następnie ulicami Passeig De Gracia, Carrer de Gran Gracia, Travessera de Dalt dotarliśmy do ulicy Santuari de Sant Josep de la Muntanya, którą wspięliśmy się do Carrer d'Olot przy której znajduje się wejście do Parku Güell. Przy wejściu do parku zostawiliśmy rowery i weszliśmy do środka. Była to nasza trzecia wizyta w tym parku i po raz pierwszy trafiliśmy tam na takie tłumy. Dlatego też nie zabawiliśmy tam zbyt długo i po krótkim spacerze i zwiedzeniu Casa del Guarda ruszyliśmy w dalszą drogę.

Barcelona 2011

Barcelona 2011

Barcelona 2011

Ulicami l'Escorial, Passeig de Sant Joan, Caller de Mallorca dotarliśmy do katedry Sagrada Familia. Stamtąd po krótkim odpoczynku w parku jadąc Avenguda Gaudi dotarliśmy do Hospital de la Santa Creu i Sant Pau - pięknego budynku ze zdobieniami, który niestety w trakcie naszego pobytu był w remoncie.

Barcelona 2011

Barcelona 2011

Tą samą drogą wróciliśmy pod katedrę Sagrada Familia. Stamtąd pojechaliśmy do Passeig de Sant Joan, która doprowadziła nas do Arc de Triomf - łuku triumfalnego, który został zbudowany na otwarcie wystawy powszechnej w 1888r.

Barcelona 2011

Tam zatrzymaliśmy się na krótki odpoczynek, a następnie aleją Passeig de Lluis Companys dojechaliśmy do Parc de la Ciutadela.

Barcelona 2011

W parku zatrzymaliśmy się przy kaskadowej, bogato zdobionej fontannie oraz przystanęliśmy, by przyjrzeć się budynkowi, w którym mieści się kataloński parlament.

Barcelona 2011

Barcelona 2011

Z parku wyjechaliśmy obok głównego wejścia do Zoo i dalej ulicami: Passeig de Circumval i Avenguda d'lcaria dojechaliśmy do Barcelonety. Wzdłuż plaży dotarliśmy do stacji kolejki linowej Torre de Santa Sebastia.

Barcelona 2011

Barcelona 2011

Stamtąd wzdłuż Moll de la Barceloneta, Museu d'Historia de Catalunya, Passeig de Colom i Moll de les Drassanes dojechaliśmy do pomnika Kolumba. Wzdłuż Rambli i Placu Katalońskiego dotarliśmy do ulicy Estruc gdzie oddaliśmy rowery i skąd wróciliśmy do hostelu.

Barcelona 2011

Wieczorem ze stacji Urquinaona czerwoną linią metra dotarliśmy na pokaz grających fontann przy Placu Hiszpańskim. Mieliśmy już kiedyś okazję oglądać to imponujące przedstawienie, ale magia strug wody tryskających rytmicznie przy zmieniających się kolorowych światłach i akompaniamencie dźwięków muzyki przyciągnęła nas tu po raz kolejny. Po pokazie tą samą trasą wróciliśmy do hostelu.

Barcelona 2011

Barcelona 2011

Dzień czwarty - 22 października 2011r.
Po śniadaniu wybraliśmy się do parku atrakcji Tibidabo. Czerwoną linią metra ze stacji Urquinaona dotarliśmy na Plac Kataloński. Tam przesiedliśmy się na linię L7, którą dojechaliśmy do stacji Av. Tibidabo. Przy wyjściu z podziemia obok dawnego hotelu Rotunda mieści się przystanek zabytkowego tramwaju Tramvia Bleu.

Barcelona 2011

Trasa, jaką kursuje tramwaj jest częścią oryginalnego systemu barcelońskiej komunikacji tramwajowej, a w 2011 roku przypada stulecie jej działalności. Tramvia Bleu stanowi atrakcję turystyczną, dzięki której możemy na własne oczy zobaczyć, jak wyglądał transport w Barcelonie na początku XX wieku. Tramwaj ten jeździ na Pl. Del Funicular, skąd kursuje kolejka dowożąca pasażerów do parku atrakcji Tibidabo.
Ci którzy czytali powieść Zafona "Cień Wiatru" podczas podróży wzdłuż Av. Tibidabo pod numerem 32 zobaczą dom, w którym rozegrało się wiele scen z powieści. Jest to budynek dobrze znany autorowi, bo Ruiz Zafón niegdyś pracował tu, w agencji reklamowej.

Barcelona 2011

Na Pl. Del Funicular czekamy do 10.45, czyli na odjazd pierwszego wagonika linowo-szynowej kolejki, wiodącej na wzgórze Tibidabo. Po około 15 minut podróży docieramy do mieszczącego się na szczycie wzgórza, na wysokości 517 m n.p.m. Parc Atraccions Tibidabo. Więcej informacji na temat biletów oraz samego parku znajdziecie na oficjalnej stronie Parc Atraccions Tibidabo.

Barcelona 2011

Park Atraccions Tibidabo jest jednym z najstarszych tego typu obiektów na świecie - dostarcza atrakcji mieszkańcom Barcelony już od ponad stu lat. Przez ten okres dostępne tu atrakcje ulegały zmianom, ale teraźniejszość miesza się tu z historią.
My postanowiliśmy rozpocząć zabawę w Tibidabo od podziwiania panoramy miasta - skorzystaliśmy z urządzenia Talaia, które już od 1921 roku w specjalnym koszu na wysięgniku wynosi turystów na wysokość 550 metrów nad poziom morza i pozwala cieszyć się niesamowitym widokiem sięgającym nie tylko Barcelony, ale i Morza Śródziemnego.

Barcelona 2011

Jednym z symboli parku jest krążący na wysięgniku czerwony samolot, napędzany własnym śmigłem. Jest to wierna replika pierwszego samolotu, który przeleciał trasę Barcelona - Madryt i dzięki temu, że zachowane są tu niektóre oryginalne elementy wyposażenia, wsiadając w niego czujemy się, jakbyśmy przenieśli się w czasie.

Barcelona 2011

Barcelona 2011

Park Tibidabo, to jednak nie tylko historia, czy karuzele dla najmłodszych. Nowoczesne urządzenie, jak roller coaster Muntanya Russa pozwala pędzić w górę i w dół z zawrotną prędkością, a ci, którzy potrafią zachować zimna krew mogą przy okazji obserwować panoramiczny widok na Barcelonę. My skusiliśmy się na tę atrakcję - była to nasza pierwsza jazda na tego typu urządzeniu, ale choć świetnie się bawiliśmy, to nie zachowaliśmy na tyle przytomności umysłu by równocześnie podziwiać panoramę miasta;-)
Ze strachu umieraliśmy również podczas wizyty w hotelu Kruger;-) Wchodzi się tam w kilkuosobowych grupkach. Cała zabawa zaczyna się w recepcji gdzie gości wita portier i choć nie rozumieliśmy nic z tego co mówił na powitanie, to z jego wyglądu i tonu głosu wiedzieliśmy, że czeka nas coś przerażającego i tak też było;-) Wszystkie sale przez które trzeba przejść są tak realistycznie zrobione, że człowiek ma wrażenie, że jest częścią horroru. Mimo wszystko gorąco polecamy wszystkich, którzy będą mieli okazję być w parku Tibidabo!

Barcelona 2011

Od lat nie słabnie również zainteresowanie zwiedzających możliwością przejrzenia się w krzywych zwierciadłach: pierwsze wklęsłe i wypukłe lustra zostały zainstalowane na stacji kolejki Tibidabo już w 1905 roku, w następnych latach były przenoszone w różne inne zakątki parku, ale ich wielka popularność sprawiła, ze w 2008 roku otwarto specjalną Salę Lustrzaną, gdzie efekt tradycyjnych krzywych luster został wzmocniony i wzbogacony z użyciem nowoczesnych technologii. My uśmialiśmy się niesamowicie przeglądając się w lustrach i idąc lustrzanym labiryntem, gdzie rozmaite iluzje tworzą wspaniałe efekty wizualne.
Interesująca okazała się też wizyta w mieszczącym się w modernistycznym budynku z 1909 roku Muzeum Automatów, gdzie zgromadzono urządzenia mechaniczne, które bawiły gości parku od dnia jego otwarcia w 1901 roku i co ciekawe - działają do dziś. Obecnie najstarszym urządzeniem jest Clown z Mandoliną, pochodzący z 1880 roku. Inne mechanizmy to np. poeta piszący wiersz, czy orkiestra grająca melodie. Kolekcją zainteresował się nawet sam Walt Disney, który podczas wizyty w parku w 1957 roku złożył właścicielom propozycję jej odkupienia. Wyjechał jednak z pustymi rękami, gdyż spółka odmówiła sprzedaży.

Barcelona 2011

Do hostelu wróciliśmy dokładnie tą samą drogą, a tego wieczora czekała nas jeszcze jedna atrakcja, a mianowicie mecz Barcelona - Sevilla.
Jak pisaliśmy Wam wcześniej ten mecz miał być jedną z atrakcji naszej rocznicy ślubu, ale na kilkanaście dni przed wyjazdem okazało się, że spotkanie zostanie rozegrane dzień wcześniej o godzinie 22.00. Trochę szkoda, ale i tak było fajnie;-)
Na mecz pojechaliśmy żółtą linią metra ze stacji Urquinaona do stacji Verdaguer, następnie przesiedliśmy się na niebieską nitkę, którą dotarliśmy do stacji Collblanc skąd spacerkiem podeszliśmy pod stadion. Wszystko przebiegło bardzo sprawnie i po paru minutach zasiedliśmy na naszych miejscach.
Mieliśmy już okazję zwiedzać Camp Nou, ale jeszcze większe wrażenie robi on w sztucznym oświetleniu i wypełniony do ostatniego miejsca.

Barcelona 2011

Mimo zdecydowanej przewagi Barcelony mecz zakończył się wynikiem 0:0, a końcówka była bardzo dramatyczna i zawodnicy Sewilli kończyli mecz w dziewiątkę, a Leo Messi już w doliczonym czasie gry nie wykorzystał rzutu karnego. Najciekawsze fragmenty tego spotkania możecie zobaczyć na blisko 15 minutowym filmie na youtube.
Mając w pamięci okropne warunki panujące podczas wychodzenia ze służewieckiego toru po koncercie U2, trochę obawialiśmy o nasz powrót po meczu, ale wszystko było dobrze zorganizowane więc w niecałą godzinę po zakończeniu meczu byliśmy w hostelu.

Barcelona 2011

Dzień piąty - 23 października 2011r.
Naszą rocznicę ślubu postanowiliśmy spędzić odwiedzając zoo oraz Muzeum Czekolady.
Barcelońskie zoo mieści się w Parc de la Ciutadela. Dojechaliśmy tam żółtą linią metra ze stacji Urquinaona do stacji Ciutadela / Vila Olimpica.
Od strony tej stacji znajduje się boczne wejście do zoo.
Na teren zoo weszliśmy parę minut po otwarciu, a z każdą minutą liczba odwiedzających rosła. Często mieliśmy okazję spotykać całe rodziny, które oprócz zaprzyjaźniania się ze zwierzakami, oddawały się temu co Hiszpanie bardzo lubią czyli jedzeniu.

Barcelona 2011

Mimo, że powierzchnia zajmowana przez zoo nie jest duża, to teren zaadaptowano tak, że jest tu sporo atrakcji od tradycyjnych klatek i wybiegów dla zwierząt po delfinarium i stworzone sztucznie wzniesienie, mające przypominać zminiaturyzowaną górę Montserat. Spodobała nam się fontanna z posągiem, przedstawiającym kobietę z parasolką "Dama del Paraigues". W rezultacie zwiedzanie zajęło nam ponad 3 godziny. A chyba największe wrażenie zrobił na nas malutki orangutanek, dokazujący pod czujnym okiem swej mamy.

Barcelona 2011

Barcelona 2011

Barcelona 2011

Barcelona 2011

Barcelona 2011

Barcelona 2011

Z zoo wyszliśmy bramą główną, opuściliśmy Park Cytadela i udaliśmy się w prawo Passeig de Picasso, a następnie skręciliśmy w lewo w Carrer de la Princesa i poszliśmy do znajdującego się przy przecznicy po prawej stronie Muzeum Czekolady.

Barcelona 2011

Museu de la Xocolata mieści się w budynku dawnego klasztoru Sant Augusti. W muzeum poznamy historię czekolady i jej sprowadzenia do Europy przez Hiszpanów. Dowiemy się jak jej rola zmieniła się od rarytasu dla bogatych do popularnego i powszechnie dostępnego smakołyku. Na wystawie zachwycają rzeźby i całe scenki wykonane z czekolady: mamy tu np. czekoladową Sagradę Familię, czy walczącego z wiatrakami Don Kichota. Po obejrzeniu ekspozycji mamy jeszcze okazję zakupić pamiątkowe czekoladowe wyroby i skonsumować nieco czekoladowych smakowitości w xocolaterii, z czego skrzętnie skorzystaliśmy posilając się na koniec filiżanką gęstej czekolady na gorąco. Z Muzeum Czekolady udaliśmy się spacerem do hostelu na Via Laietana, gdzie spędziliśmy resztę rocznicowego popołudnia i wieczoru.

Barcelona 2011

Barcelona 2011

Barcelona 2011

Barcelona 2011

Dzień szósty - 24 października 2011r.
Na dziś planowaliśmy spacer szlakiem miejsc wspomnianych w powieści Carlosa Ruiza Zafona "Cień wiatru". Ci, którzy czytali powieść wiedzą, że toczy się ona w Barcelonie i nie zdziwią się chęcią zobaczenia przez nas na własne oczy miejsc, po których poruszali się bohaterowie opowieści. Niestety wcześnie rano nad miastem przeszła burza, potem pogoda nadal była deszczowa, więc zmieniliśmy plan i postanowiliśmy zwiedzić słynne budynki autorstwa Gaudiego: kościół Sagrada Familia, budynki Casa Batlo i Casa Mila. Ze stacji Urquinaona dojechaliśmy żółtą nitką metra do stacji Verdaguer, gdzie przesiedliśmy się na linię niebieską i podjechaliśmy do stacji Sagrada Familia. Tam trafiliśmy na sporą kolejkę do kas, która jednak posuwała się błyskawicznie. Musieliśmy kupić bilet bez opcji zwiedzania wież, ponieważ w dniu dzisiejszym nie były udostępnione zwiedzającym. W czasie naszych poprzednich wizyt w Barcelonie bywaliśmy już w pobliżu katedry, podziwiając to monumentalne dzieło Gaudiego, ale nigdy nie wystarczyło nam czasu na zwiedzenie wnętrza.

Barcelona 2011

Budowę Świątyni Pokutnej Świętej Rodziny - Sagrada Familia rozpoczęto w 1882 roku i początkowo zlecono ją innemu architektowi, potem budowę przejął Antonio Gaudi, który projektowi nadał własny styl, jeszcze wielokrotnie zmieniając plany. Gaudi poświęcił tej świątyni 44 lata życia. Ilekroć jesteśmy w pobliżu zastanawiamy się, jak długo jeszcze potrwa budowa. Sam Gaudi był w tym temacie wyjątkowym optymistą: w 1886 roku sądził, że przy odpowiednich dotacjach możliwe jest ukończenie kościoła w ciągu 10 lat. Tymczasem budowa nadal trwa i możemy ją obserwować np. stojąc w kolejce do kas, a i zwiedzając świątynię słyszymy odgłosy prac budowlanych. Choć do ukończenia budowy daleko, to świątynia została już konsekrowana - 7 listopada 2010 papież Benedykt XVI podniósł ją do godności bazyliki mniejszej.

Barcelona 2011

We wnętrzu katedry podziwialiśmy tworzące swoisty las ogromne, wysokie kolumny, które jednak dzięki swoistej konstrukcji i grze wpadającego do świątyni światła robią wrażenie niezwykłej lekkości. Naszą uwagę zwrócił też nietypowy ołtarz nad którym zawieszony jest krzyż z Chrystusem, osłonięty okrągłym baldachimem.

Barcelona 2011

Zwiedziliśmy również mieszczącą się w podziemiach ciekawą ekspozycję, gdzie można zobaczyć na zdjęciach jak wyglądała historia budowy świątyni, a także obejrzeć fotografie m. in. Gaudiego i jego pracowni. Są tu też modele elementów architektonicznych świątyni. Gaudi zamiast wykonywać szkice wolał konstruować modele elementów architektonicznych, wykonując obliczenia wytrzymałości konstrukcji i obserwując jak wpadające z zewnątrz światło oświetla wnętrze. My w trakcie zwiedzania ekspozycji możemy podglądać pracownię współczesnych twórców elementów architektonicznych świątyni, również tworzących takie modele.
Zarówno z wnętrza świątyni jak i z ekspozycji pod nią możemy zajrzeć przez szybę do krypty w której pochowano Gaudiego. Zaprojektował ją pierwszy architekt kościoła, Francesco de Paula Villar i Lozano w 1882 roku. Tutaj zwykle odprawiane są nabożeństwa.

Barcelona 2011

Po zwiedzeniu wystawy, gdy wyszliśmy na zewnątrz, okazało się, że w międzyczasie na dworze się rozpogodziło i nawet wyszło słońce, więc powróciliśmy do pierwotnego planu i postanowiliśmy ruszyć trasą "Cienia wiatru". Szybko wróciliśmy metrem do hostelu, by zabrać plan trasy, a następnie udaliśmy się na stację Urquinaona, gdzie wsiedliśmy w żółtą linię metra, udając się do stacji Barceloneta. Stąd podeszliśmy do budynku Poczty Głównej, znajdującego się na początku ulicy Via Laietana. Do skrytki pocztowej mieszczącej się w tym budynku kierował korespondencję bohater powieści, Julian Carax.

Barcelona 2011

Dalej z Via Laietana skręciliśmy w uliczkę Aquellers i dalej Caputxes i Sombreres, minęliśmy zabytkowy kościół Santa Maria del Mar i skręciliśmy w C. Montcada.

Barcelona 2011

W zabytkowym budynku, w którym mieści się Muzeum Picassa autor "Cienia wiatru" umieścił przytułek Santa Lucia Hospice.

Barcelona 2011

Dalej udaliśmy się do znajdującej się w pobliżu restauracji Els 4 Gats. By tam dotrzeć spod Muzeum Picassa skręciliśmy w Carrer de la Princesa, doszliśmy do skrzyżowania z Via Laietana, przeszliśmy na druga stronę i doszliśmy do Placa del Rei, minęliśmy Museu d'Historica de la Ciutat i przeszliśmy przy Katedrze św. Eulalii, dochodząc do Placa Nova. Stamtąd C. Arcs i Avinguda Portal de l'Angel .

Barcelona 2011

Ulice te doprowadziły nas do zabytkowej Carrer Montsio, gdzie odnaleźliśmy słynną restaurację Els 4 Gats. To tu Daniel, główny bohater "Cienia wiatru" poznał sprzedawcę książek Gustawa Barcelo. To również tutaj w 1932 roku poznali się rodzice Daniela. Wystrój restauracji pamięta czasy, gdy na przełomie XIX i XX wieku spotykała się tu barcelońska bohema, dlatego pewnie przypomniała nam się w tym miejscu krakowska Jama u Michalika.

Barcelona 2011

Ze stylowej restauracji Els 4 Gats wróciliśmy na Avinguda Portal de l'Angel, która zaprowadziła nas dalej na Plac Kataloński. Minęliśmy go i wyszliśmy wprost na Passeig de Gracia. Pierwsza przecznica po prawej stronie to Carrer de Casp. Przy tej ulicy mieściła się szkoła jezuicka, do której uczęszczał Daniel, główny bohater "Cienia wiatru". W tej szkole poznał swego przyjaciela Tomasa Aguilara.
Idąc dalej Passeig de Gracia dotarliśmy do skrzyżowania z Carrer de la Diputacio. Na rogu tych ulic mieściło się kino Femina, do którego w każdą niedzielę przychodzili bohaterowie "Cienia wiatru": Daniel ze swym ojcem i swym przyjacielem Ferminem. Możemy jedynie wyobrazić sobie postacie przyjaciół zmierzających do kina, bo prawdziwe Kino Femina spłonęło przed laty w pożarze.

Barcelona 2011

Przy Passeig de Gracia wsiedliśmy w metro - linia L2 w kolorze fioletowym - podjechaliśmy jeden przystanek na stację Universitat. Dzięki temu mieliśmy okazję zobaczyć budynek uniwersytetu, gdzie studiowała ukochana Daniela - Bea. Dalej udaliśmy się ulicą Ronda de Sant Antoni do Placa Goya. To kolejne miejsce związane z "Cieniem wiatru" - mieściła się tu pracownia i sklep kapelusznika Fortuny'ego - ojca Juliana Caraxa.

Barcelona 2011

Z Placa Goya przeszliśmy na drugą stronę Ronda de Sant Antoni i weszliśmy w C. Joaquin Costa. To przy tej ulicy, w dzielnicy Raval, autor "Cienia wiatru" umieścił pensję, w której zamieszkał Fermin Romero de Torers, któremu Daniel podał pomocną dłoń, oferując pracę i przyjaźń. Spodobała nam się stylowa zabudowa C. Joaquin Costa, stąd skręciliśmy w ulicę C. de Ferlandina. Z tej dzielnicy pochodzi także Fumero - zdecydowanie negatywny bohater powieści, mroczna postać, która w czasie wojny działała u boku anarchistów, aby później przejść do Społecznej Brygady Frankistowskiej. Na rogu C. de Ferlandina znaleźliśmy przyjemny lokal Torn de Betlem, który jak głosił napis nad wejściem dzieła tam od 1887 roku. Skusiliśmy się tu na kawę z ekspresu i magdalenki i odpoczęliśmy chwilę.

Barcelona 2011

Dalej przez Placa Angels doszliśmy do C. Elisabets, która doprowadziła nas do Rambli.

Barcelona 2011

Po przeciwnej stronie Rambli weszliśmy wprost na C. Santa Anna, ulicę najczęściej chyba wspominaną w powieści "Cień wiatru". To tu mieszkał ze swym ojcem główny bohater - Daniel Sempere. To tu mieściła się ich księgarnia.

Barcelona 2011

Tu też odnaleźliśmy ukryty w zaułku kościół Santa Anna, w którym pobrali się Daniel i Bea. Chcieliśmy rzecz jasna zajrzeć do środka, ale był zamknięty. Dalej ruszyliśmy C. Santa Anna, rozglądając się uważnie i zastanawiając, którą z wielu ciekawych kamieniczek wybrać na miejsce zamieszkania Daniela.

Barcelona 2011

Po dojściu do końca wąziutkiej C. Santa Anna skręciliśmy w prawo w tętniącą życiem, pełną sklepów i galerii handlowych Avinguda Portal de l'Angel, a następnie zajrzeliśmy na znajdującą się po prawej stronie C. de la Canuda, gdzie w powieści spacerowały postacie: Barcelo i jego siostrzenica, Klara.

Barcelona 2011

Przy Avinguda Portal de l'Angel wstąpiliśmy do księgarni Happy Books, gdzie zakupiliśmy dwie książki kulinarne w języku angielskim: autorką pierwszej, zatytułowanej: "New Tapas. Today's Best Bar Food from Spain" jest Fiona Dunlop, a druga książka, firmowana przez wydawnictwo Whitecap nosi tytuł "Cooking Spanish". W księgarni tej z radością też odnaleźliśmy powieść, której śladem właśnie zdążaliśmy - "Cień Wiatru", rzecz jasna w języku hiszpańskim. Niestety, po wyjściu z księgarni okazało się, ze pogoda spłatała nam figla: grzmi leje deszcz, wobec tego przeczekawszy burzę, w strugach deszczu wróciliśmy do hostalu.

Barcelona 2011

Wysuszyliśmy się i nieco odpoczęliśmy, a pogoda znów się zmieniła. Postanowiliśmy wiec dokończyć naszą wędrówkę szlakiem "Cienia wiatru". Nim jednak wyruszyliśmy w dalszą drogę posililiśmy się pysznymi churros i gorącą czekoladą w barze znajdującym się dosłownie pod naszymi oknami.

Barcelona 2011

Z Via Laietana doszliśmy do Avinguda Catedral i weszliśmy na Placa Nova, gdzie dostrzegliśmy stare mury miasta. Przeszliśmy przez Placa Nova na C. del Bisbe, a z niej skręciliśmy w niepozorną Montjuic del Bispe. Tu odnaleźliśmy ukryty w labiryncie wąskich uliczek Placa Sant Felip Neri. Zdążając tu mogliśmy się poczuć jak bohater "Cienia wiatru", Daniel, który wyśledził tu tajemniczą Nurię Monfort, córkę Izaaka Monforta, strażnika Cmentarza Zapomnianych Książek. Okna mieszkania Nurii wychodziły właśnie na ten plac. My mieliśmy okazję przyjrzeć mu się dłużej, bo znów rozpętała się burza, która sprawiła, że utknęliśmy tu dłuższą chwilę. Dzięki temu mogliśmy się przyjrzeć pokiereszowanym przez bomby z okresu wojny domowej murom znajdującego się tu kościoła pod wezwaniem Sant Felip Neri. Kościół, podobnie Santa Anna, był niestety zamknięty i nie mogliśmy zwiedzić wnętrza świątyni, która była ulubionym kościołem Gaudiego. Podobno, właśnie tutaj zmierzał, gdy w czerwcu 1926r. został śmiertelnie potrącony przez tramwaj.
Wkrótce burza ustąpiła, ale deszcz nie przestał padać znów musieliśmy zrezygnować z dalszego spaceru trasą "Cienia wiatru" i wróciliśmy do hostelu. A burza wracała nad miasto jeszcze kilka razy tego dnia, zatem dokończenie trasy pozostało nam na inny dzień.

Barcelona 2011

Dzień siódmy - 25 października 2011r.
Błękitne niebo i słońce sprawiły, że mogliśmy powrócić na trasę wycieczki szlakiem miejsc wspomnianych w powieści Carlosa Ruiza Zafona "Cień wiatru". Z naszego hostelu przy Via Laietana doszliśmy do Avinguda Catedral, przeszliśmy przez Placa Nova, dalej C. Boters doszliśmy do Placa Cucurulla, skręciliśmy w C. Portaferrisa, która doprowadziła nas do Carrel Petritxol, przy której w powieści "Cień wiatru" mieścił się bar mleczny, do którego wstępował główny bohater - Daniel ze swą pierwszą miłością, niewidomą Klarą. Tu dzielili się bitą śmietaną, czy kubkiem gorącej czekolady i biszkoptami.

Barcelona 2011

Z Carrel Petritxol wróciliśmy na C. Portaferrisa i doszliśmy do Rambli, którą skierowaliśmy się w stronę portu. Idąc Ramblą zrobiliśmy mały wyłom z trasy "Cienia wiatru" i wstąpiliśmy do hali targowej La Boqueria, w której w produkty spożywcze: świeże warzywa, owoce, mięso, wędliny, ryby i owoce morza zaopatrują się mieszkańcy Barcelony już od XIX wieku. Trudno przejść przez halę niczego nie kupiwszy. Wybór produktów na każdym ze stoisk jest tak imponujący, że trudno oderwać oczy np. od rozmaitości świeżych ryb i owoców morza.

Barcelona 2011

Największe wrażenie robią na nas niezmiennie duże ilości różnych gatunków ryb i innych żyjątek morskich.

Barcelona 2011

Jednym z naszych marzeń jest powrót do Barcelony i ugotowanie kilku czy nawet kilkunastu dan opartych na bazie tych wszystkich świeżych produktów.

Barcelona 2011

Niedaleko od hali targowej skręciliśmy w C. Cardenala Casanas, która zaprowadziła na prosto na Placa del Pi, gdzie wstąpiliśmy do Bazyliki del Pi - tu pobrali się rodzice bohatera "Cienia wiatru" - Juliana Caraxa. Spodobał nam się ten zimny, wysoki kościół. Wzniesiony został w XIV wieku i przebudowany w gotyckim stylu pod koniec XIV wieku i do dziś nie zostały dokonane żadne poważniejsze zmiany architektoniczne.

Barcelona 2011

Wróciliśmy na Ramblę i wstąpiliśmy do Mc Donald'sa, chcąc skorzystać z dostępu do internetu, który po wczorajszej burzy był u nas w apartamencie czasowo niedostępny. Przy okazji nie odmówiliśmy sobie kubka kawy.

Barcelona 2011

Następnie idąc dalej Ramblą skręciliśmy w króciutką C. Colom, która doprowadziła nas do Placa Reial. Plac otaczają piękne kamienice, w których mieszczą się luksusowe restauracje, a na środku placu rosną wysokie palmy, miedzy którymi raz po raz przelatują zielone papużki. Nic dziwnego, że to jedno z ulubionych miejsc Carlosa Ruiza Zafona, którego urzekły go znajdujące się tu dwie dekoracyjne lampy uliczne autorstwa Gaudiego stało się plenerem w powieści "Cień wiatru". Na tym placu Daniel, główny bohater powieści spotkał swą pierwszą miłość, niewidomą Klarę Barcelo i bywał tu często, bo przy tym placu mieścił się apartament wynajmowany przez księgarza Barcelo i jego siostrzenicę.

Barcelona 2011

Z Placa Reial wróciliśmy do Rambli, by po chwili spaceru dotrzeć do Placa del Teatre i odnaleźć odchodzącą z placu wąziutką uliczkę Calle Arc de Teatre. Przeszliśmy się nią, próbując sobie wyobrazić, w którym miejscu mógł się znajdować tak ważny w powieści "Cień wiatru" Cmentarz Zapomnianych Książek. Miejsce, gdzie zgromadzono tysiące tytułów, które nie ujrzą światła dziennego, póki ktoś ich nie wybierze i nie przywróci życia, czytając je.

Barcelona 2011

Z Calle Arc de Teatre powróciliśmy do Rambli, doszliśmy do Rambla de Santa Monica, będącej również plenerem w powieści. Stamtąd już było blisko do Placa Portal de Rau i położonego w pobliżu, przy zbiegu Placa Portal de Rau i Calle Anselm Clave rządowego budynku wojskowego.

Barcelona 2011

Weszliśmy w C. Anselm Clave, by rzucić okiem na miejsce za wojskowym budynkiem. To tu mieścił się sklep, gdzie Daniel zobaczył wieczne pióro, które należało do samego Wiktora Hugo i które zainspirowało Daniela do zainteresowania się literaturą i pisarstwem.

Barcelona 2011

Tu skończył się nasz spacer szlakiem "Cienia wiatru". W Barcelonie można by znaleźć wiele innych miejsc, związanych z powieścią. Dwa z nich: pałacyk przy Av. Tibidabo 32 i Castell de Montjuic odwiedziliśmy już w trakcie innych wycieczek po mieście. Pozostałe może odwiedzimy przy innej okazji. Z pewnością przeczytamy również drugą, także związaną z Barceloną, powieść tego autora "Gra anioła" i może kiedyś uda nam się wyruszyć jej szlakiem.
Będąc w pobliżu nie odmówiliśmy sobie podejścia do portu, by przyjrzeć się stateczkom turystycznym, portowym budynkom i oczywiście kolumnie Kolumba, gdzie dostrzegliśmy turystów przyglądających się miastu z platformy widokowej. Posąg żeglarza jest jednym z elementów, jakie zdobią miasto od czasu Wystawy Powszechnej z 1888r. Zbudowano go w miejscu, gdzie Krzysztof Kolumb w kwietniu 1493r. wszedł do miasta, po powrocie z wyprawy do Indii.

Barcelona 2011

Następnie zeszliśmy do metra, by ze stacji Drassanes, linią zieloną podjechać na stację Diagonal. Stąd wzdłuż Passeig de Gracia udaliśmy się spacerem do Placu Katalońskiego, podziwiając po drodze słynne dzieła Gaudiego: Casa Mila i Casa Batllo i inne perełki barcelońskiej architektury. Budynek Casa Mila, zwany jest również La Pedrera, czyli Kamieniołom, ze względu na fasadę z szarego kamienia. Jest to najbardziej znana z prywatnych rezydencji, zaprojektowanych przez Gaudiego, nam jednak zdecydowanie bardziej podobała się Casa Batllo, budynek mniejszy, o równie nietypowych kształtach, lecz bardziej kolorowy, którego ściany zdobione są kawałkami kolorowej ceramiki i kafli.

Barcelona 2011

Barcelona 2011

Barcelona 2011

Przeszliśmy przez Plac Kataloński, kierując się na Avinguda Portal de l'Angel, następnie idąc ta ulicą doszliśmy do C. Montsio, gdzie raz jeszcze przyjrzeliśmy się kawiarni Els 4 Gats i udaliśmy się w kierunku naszego hostelu.

Barcelona 2011

Barcelona 2011

Idąc Via Laietana skręciliśmy jeszcze w Carrer Sant Pere Mes Art, by obejrzeć Palau de la Musica Catalana, znajdujący się na Placa Lluis Millet. Pałac powstał w 1908r. na miejscu dawnego klasztoru i jest kolejnym ciekawym przykładem architektury modernistycznej. Budynek jest wpisany na listę Światowego Dziedzictwa Kulturowego UNESCO.

Barcelona 2011

Po krótkim odpoczynku poszliśmy spacerem na Plac Kataloński. Stamtąd metrem podjechaliśmy pod kolumnę Kolumba, czyli do stacji Drassanes. Stacja nosi imię starej stoczni, która została odbudowana i obecnie mieści Museu Martim. W XVI wieku, w czasach świetności stoczni budowano tu równocześnie 30 galer. Dziś w halach muzeum przedstawiona jest historia morskich podbojów Katalonii.

Barcelona 2011

Spod kolumny poszliśmy na Moll de les Drassanes, skąd odpływają statki spacerowe. Dalej drewnianą Ramblą del Mar, przeszliśmy na Moll d'Espanya - główne molo Port Vell. Przeszliśmy przez centrum rozrywkowo-handlowe Maremagnum i usiedliśmy na ławeczce przy barcelońskim L'Aquarium. Przez Moll d'Espanya dotarliśmy do stacji metra Barceloneta, a stamtąd pojechaliśmy żółtą linią do stacji Urquinaona gdzie przesiedliśmy się na linię czerwoną i dojechaliśmy do stacji Arc de Triomf.

Barcelona 2011

Spod Arc de Triomf ruszyliśmy na spacer aleją Passeig de Lluis Companys która po raz kolejny doprowadziła nas do Parc de la Ciutadela, gdzie przy fontannie posiedzieliśmy popijając kawę przy stoliku. Po pożegnaniu z parkiem wróciliśmy tą sama drogą na stację Arc de Triomf i pojechaliśmy czerwoną linią na Plac Kataloński. Do hostelu wróciliśmy pieszo.

Barcelona 2011

Dzień ósmy - 26 października 2011r.
To był nasz ostatni dzień pobytu w Barcelonie. Po śniadaniu poszliśmy na spacer w okolice Katedry i pospacerowaliśmy nieco uliczkami Bari Gotic, przyglądając się po raz kolejny znanym nam budowlom, których pochodzenie sięga czasów rzymskich.
Gotycką katedrę św. Eulalii budowano ponad sto lat, w kilku etapach, na miejscu świątyni wybudowanej tu przez Rzymian. Budowla zachwyca nas, ilekroć jesteśmy w pobliżu, jednak nie dane nam było obejrzeć fasady budynku w całej krasie, gdyż zawsze trafiamy na prace remontowe. Wnętrze katedry zwiedziliśmy podczas wizyty w Barcelonie kilka lat temu i wciąż wspominamy niesamowite wrażenie, jakie na nas zrobiło.

Barcelona 2011

Barcelona 2011

Po powrocie dopakowaliśmy bagaże i wyruszyliśmy w drogę na lotnisko.

Barcelona 2011

Ponieważ zależało nam na miejscach siedzących w pociągu, to zrezygnowaliśmy z wsiadania na stacji Passeig de Gracia. Czerwoną linią metra pojechaliśmy po raz ostatni ze stacji Urquinaona do stacji El Clots, a tam przesiedliśmy się na pociąg który zawiózł nas na lotnisko El Prat.
El Prat to jak do tej pory największe lotnisko, na którym byliśmy. Zaraz po przylocie byliśmy zdziwieni, że po odbiór bagażu musieliśmy iść do podajnika oddalonego od hali przylotów o dobrych kilka minut szybkiego marszu. Generalnie wszystko jest dosyć dobrze oznaczone za wyjątkiem dojścia do pociągu Renfe, o które musieliśmy pytać pracownika lotniska.

Barcelona 2011

Odprawa przebiegła sprawnie i po ostatnich zakupach w sklepie wolnocłowym zasiedliśmy w hali odlotów. Niestety kilka minut później dotarła do nas denerwująca wiadomość, że odlot jest opóźniony o około półtorej godziny.

Barcelona 2011

Generalnie w Katowicach wylądowaliśmy z blisko dwugodzinnym opóźnieniem.

Barcelona 2011

Naszą relację z Barcelony kończymy krótkim fragmentem występu zespołu, który spotkaliśmy na Moll de la Barceloneta podczas naszej rowerowej wycieczki.

Więcej relacji z naszych wyjazdów: http://grumkolandia.pl
Kuchnia Ireny i Andrzeja: http://grumko.blox.pl
email: sblister@interia.pl
 

strona główna | hotel Florida Park | Lloret De Mar sprzed lat | nasze Lloret De Mar | Tossa De Mar | Blanes | Marineland | Barcelona