|
strona główna
|
hotel
Florida Park |
Lloret De Mar sprzed lat |
nasze Lloret De
Mar |
Tossa
De Mar |
Blanes |
Marineland |
Barcelona
BARCELONA | po
raz pierwszy |
po raz
drugi |
po raz trzeci
Wybierając się na urlop do Lloret de Mar
mieliśmy w planie trzy wizyty w położonej ok.
70 km dalej stolicy Katalonii - Barcelonie.
Jeszcze przed wyjazdem zaopatrzyliśmy się w
Kieszonkowy przewodnik Barcelona wraz z planem
miasta oraz w plan linii barcelońskiego metra.
Wiedzieliśmy, co chcemy zwiedzić i ustaliliśmy
ogólny zarys wycieczek. Zrezygnowaliśmy z
oferowanej przez organizatora naszych wczasów
wycieczki autokarem, bo preferujemy zwiedzanie na
własną rękę, co pozwala zatrzymywać się
tam, gdzie chcemy i poświęcić więcej czasu
miejscom, które nas szczególnie zainteresują.
wycieczka autokarem turystycznym nie dostarczy
takich emocji, jak podróż na własną rękę
pociągiem, czy metrem i poznawanie miasta na
własną rękę.
Lloret de Mar ma bardzo dogodne
połączenie z Barceloną. Można wybrać prosty
wariant - podróż bezpośrednim autobusem linii
Safra z dworca autobusowego w Lloret do Ronda
Sant Pere w Barcelonie. Autobusy kursują co 1,5
godziny, podróż trwa godzinę. Bilety w cenie
7,85 euro można kupić w kasie na dworcu
autobusowym w Lloret lub u kierowcy. Inny wariant
to podróż z przesiadką: z dworca autobusowego
w Lloret de Mar co pół godziny kursują
autobusy linii Pujol do stacji kolejowej w Blanes
(Blanes Estacio). Podróż trwa 20 minut, bilety
w cenie 1,20 euro można kupić w kasie na dworcu
autobusowym w Lloret lub u kierowcy. Autobus
zatrzymuje się przy wejściu na stację. Kursy
są zsynchronizowane z odjazdami pociągów Renfe
tak, że na stacji w Blanes mamy akurat tyle
czasu, ile potrzeba na zakup biletu kolejowego do
Barcelony. Cena biletu 3,80 euro. podróż trwa
ok. 1 godzinę 20 minut.
My wybieraliśmy
ten drugi wariant dojazdu do Barcelony. Jadący w
kierunku stolicy Katalonii pociąg przejeżdża
przez kolejne nadmorskie kurorty, jak np. Malgrat
de Mar, Santa Susana czy Calella. mamy okazją
śledzić linię brzegową, zobaczyć plaże w
różnych miejscowościach. Bliżej Barcelony
teren staje się bardziej uprzemysłowiony. Ten
pociąg to istna wieża babel, gdzie słychać
prowadzone w różnych językach rozmowy
podróżujących turystów z całej Europy oraz
kataloński akcent mieszkańców
dojeżdżających do pracy.
W trakcie naszej pierwszej
wycieczki mieliśmy w planie zwiedzić Park
Guell, stadion Camp Nou, przejść się ulicami
Barcelony, podziwiając dzieła Gaudiego i innych
architektów oraz odwiedzić najsłynniejszą
barcelońską ulicę La Rambla. Wyjechaliśmy o
7.30 z Lloret de Mar autobusem do stacji w
Blanes, a stamtąd pociągiem Renfe o 7.39 do
Barcelony.
W Barcelonie wysiedliśmy
około dziewiątej rano na stacji Plac
Kataloński, gdzie za 6,75 euro kupiliśmy bilety
strefowe na 10 przejazdów środkami komunikacji
miejskiej (metro, autobusy, tramwaje). Na Placu
Katalońskim przesiedliśmy się na zieloną
linię metra i dojechaliśmy do stacji Lesseps.
Ze stacji, kierując się drogowskazami udaliśmy
się spacerem w kierunku Parku Guell. Jak
informują drogowskazy park jest położony 1350
metrów od stacji metra. Mijamy ruchliwe ulice,
wchodzimy w nieco spokojniejszą, wspinającą
się pod górkę, skręcamy w prawo na końcu
ulicy i jesteśmy przy wejściu do Parku.
Nazwa parku pochodzi od
zleceniodawcy i fundatora parku barcelońskiego
przemysłowca - Eusebio Guella który -
zauroczony angielskimi
"miastami-ogrodami" zlecił projekt i
wykonanie swojemu przyjacielowi, katalońskiemu
architektowi Antonio Gaudiemu. Projekt w
założeniu był osiedlem dla bogatej burżuazji
mającym powstać na powierzchni 20 ha pobliżu
tzw. Łysej Góry. Prace prowadzono w latach
1900-1914, jednak Gaudí nigdy nie ukończył
projektu. W 1922 roku władze wykupiły teren i
przekształciły go w park miejski.
Już przy samym wejściu do parku mamy okazję
zobaczyć dwa bajkowe budynki projektu Gaudiego.
W jednym mieści się sklep, w drugim wystawa
poświęcona powstawaniu parku. Na wprost
wejścia znajdują się schody wejściowe do
głównego pawilonu. Gaudí umieścił w nich
trzy mozaikowe wysepki: pierwszej nadał formę
groty, drugiej - węża na tle katalońskiej
flagi - symbolu mądrości, trzeciej -
salamandry. W godzinach porannych nie ma jeszcze
tłumów turystów i można spokojnie podziwiać
bajkowe ozdoby. Schody prowadzą wprost do Sali
Kolumnowej. Tu 86 kolumn o wzorach antycznych,
podtrzymuje znajdujący się powyżej duży
taras, opasany długą ławką, która jest
jednocześnie gzymsem pawilonu pod nim. Ławka,
ozdobiona kolorowymi mozaikami jest jednym z
charakterystycznych elementów parku. Z tarasu
rozciąga się panoramiczny widok na Barcelonę.
Turystów w parku przybywa z każdą chwilą i
często trzeba odczekać chwilę, by znaleźć
wolne miejsce na mozaikowej ławce.
PS.
W październiku 2011r. czyli po 5 latach powróciliśmy do Hiszpanii,
a konkretnie spędziliśmy tydzień w Barcelonie. Co w tym
czasie robiliśmy możecie przeczytać na specjalnie
przygotowanej, dodatkowej stronie:
Barcelona
2011 |
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
Unikalna i bajkowa architektura
parku jest niezwykła i na pewno warta
obejrzenia. Czas upływa błyskawicznie, gdy
spacerujemy alejkami, przyglądając się
swoistym motywom architektonicznym, czy po prostu
wypoczywamy w cieniu drzew. Park jest niesamowity
i szkoda go opuszczać. Tego dnia chcieliśmy
jednak zobaczyć jeszcze kilka miejsc, więc
przed południem ruszyliśmy w drogę powrotną
dna stację metra Lesseps.
Zieloną linią metra
dojechaliśmy do stacji Diagonal, gdzie
przesiedliśmy się na linię niebieską i
dojechaliśmy do stacji Collblanc. Stamtąd
pieszo doszliśmy do stadionu Klubu FC Barcelona
- Camp Nou (Nowe Boisko). W kompleksie budynków
mieszczą się oprócz tego obiektu także
mniejszy stadion, lodowisko, muzeum klubu i
dwupiętrowy sklep z pamiątkami i gadżetami
klubowymi - FC Botiga Megastore. W kasie za cenę
11 euro możemy nabyć bilet, uprawniający do
45-cio minutowej wycieczki po stadionie i muzeum.
Ten największy z europejskich stadionów od
zewnątrz nie robi wrażenia tak ogromnego
obiektu, jakie sprawia, gdy już znajdziemy się
w środku. W ramach wycieczki zobaczymy szatnie
drużyny gości, wejście na murawę, ławki dla
zawodników czy pomieszczenia dla dziennikarzy. W
muzeum mamy okazję zobaczyć zdobyte przez
barcelońską drużynę trofea i historyczne
zdjęcia z dziejów klubu. Nieco czasu
spędziliśmy też w sklepie z pamiątkami.
Wybór tu ogromny: os strojów i sprzętu
sportowego po zegarki. Droższe i tańsze
pamiątki, gadżety z symbolami klubu czy
podobiznami największych sław grających w
drużynie.
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
Prosto z barcelońskich sportowych
obiektów wróciliśmy na stację Collblanc i
niebieską linią metra dojechaliśmy do stacji
Sagrada Familia. Ze stacji wychodzimy tuż przy
tej monumentalnej budowli. Świątynia Pokutna
Świętej Rodziny - Sagrada Familia, to kolejne
dzieło Antoniego Gaudiego, które zamierzaliśmy
odwiedzić. Gaudi budował ją od roku 1910 przez
16 lat. Ostatnie dziesięć lat życia spędził
w szopie, na terenie budowy. Niemiał szans
zobaczyć dzieła ukończonego, bo choć mija
niemal sto lat od rozpoczęcia budowy, prace
nadal trwają, a katedra wciąż pozostaje
niedokończona. Obecnie budynek ma 110 metrów
długości, a wieża główna ma mieć 198
metrów wysokości. Katedrę można zwiedzać,
mimo, że nie jest ukończona. Kolejki do kas
świadczą o wielkim zainteresowaniu, jakie
wzbudza. Można np. wjechać windą na jedną z
wież, czy zejść do krypty, gdzie został
pochowany Gaudi. Mieści się w niej muzeum, w
którym możemy zobaczyć, jak wyglądał projekt
katedry wg Gaudiego i jakim uległ zmianom.
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
Trudno oderwać wzrok od tej
niesamowitej budowli, która stała się już
jednym z symboli stolicy Katalonii. My, po
odpoczynku w cieniu parku przy katedrze udaliśmy
się na długi spacer ulicami Barcelony: Carrer
de Mallorca, Avenguda Diagonal i Passeig de
Gracia, podziwiając charakterystyczne
modernistyczne budynki, stworzone przez Gaudiego
i innych katalońskich architektów na zlecenie
bogatych mieszczan.
Wśród tych
architektonicznych perełek uwagę zwracają np.
słynna Casa Mila z fasadą z szarego kamienia,
czy Casa Batlo, którego fasada pokryta jest
zielono-błękitną ceramiką. Warto wybrać się
na taki spacer ulicami, i idąc rozglądać się
wokół.
Szeroka Passeig de Gracia
zaprowadziła nas na Plac Kataloński. Otwarty w
1927 roku plac, to miejsce, gdzie spotykają się
tłumy turystów i mieszkańców miasta. Warto
przyjrzeć się architekturze placu i budynków
wokół, odpocząć na ławce, czy w którymś z
kawiarnianych ogródków.
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
To właśnie od Placu
katalońskiego zaczyna się słynna barcelońska
handlowa ulica La Rambla, chyba jedna z
najsłynniejszych ulic w Europie. La Rambla ma
1,5 km długości, składa się z pięciu
odcinków. Spacer w cieniu platanów mija
błyskawicznie: słyszymy śpiew kanarków,
mijając kramy sprzedające ptaki, rybki i
króliczki, owiewa nas zapach kwiatów ze stoisk
z ciętymi i doniczkowymi roślinami. Kupimy tu
też prasę, widokówki i pamiątki. Co chwila
mijamy ulicznych artystów: muzyków, tancerzy,
czy poprzebieranych w rozmaite stroje mimów.
Malarze oferują obrazy i karykatury, a
powstawanie niektórych dzieł możemy śledzić.
Do tego wszystkiego kawiarniane ogródki i
zabytkowe kamienice wzdłuż ulicy. Wszystko to
sprawia, ze barcelońska La Rambla żyje własnym
życiem i stała się jednym z symboli miasta.
Ulicą La Rambla dojdziemy aż do Placu Portal de
la Pau - Placu Bramy Pokoju, ze słynnym
pomnikiem Kolumba i dalej do nadbrzeża. My
jednak zakończyliśmy naszą pierwszą
wycieczkę do Barcelony na końcu Rambli, gdzie
zeszliśmy na stacje metra Drasssanes,
podjechaliśmy do Placu Katalońskiego, gdzie
przesiedliśmy się na pociąg do Blanes.
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
-><-ciąg
dalszy Barcelona-><- |
strona główna
|
hotel
Florida Park |
Lloret De Mar sprzed lat |
nasze Lloret De
Mar |
Tossa
De Mar |
Blanes |
Marineland |
Barcelona |
|
|