|
Hurghada
2010 |
|
|
|
|
|
PRZED WYJAZDEM
Już w
październiku 2009 zaczęliśmy przeglądać pojawiające się
w Internecie oferty wyjazdów wakacyjnych w 2010. Wśród
nich trafiliśmy na propozycję spędzenia urlopu w
Egipcie, a że kraj ten pojawiał się już kilka razy w
orbicie naszych wakacyjnych zainteresowań, to
postanowiliśmy na własne oczy zobaczyć miejsca, które
zachwycały nas od dziecka.
Z uwagi na planowane wycieczki, jako miejsce pobytu
wybraliśmy Hurghadę, a z hoteli zdecydowaliśmy się na
Triton Empire Hotel, który położony jest w starej
dzielnicy miasta, która nazywa się El - Dahar.
|
|
|
|
|
|
|
PODRÓŻ
W niedzielę 9 maja stawiliśmy
się na lotnisku skąd po załatwieniu wszystkich
formalności odlecieliśmy w kierunku Hurghady. Katowice
żegnały nas pochmurnym niebem, które z każdą minutą
stawało się .coraz bardziej przejrzyste i dzięki temu
mogliśmy podziwiać ładne widoki.
Po wylądowaniu, zakupie wizy i odbiorze bagaży
zostaliśmy skierowani do autobusu, który zawiózł nas do
hotelu. |
|
|
|
|
|
|
|
|
|
HURGHADA
Hurghada składa się z trzech części: północnej El
Dahar, centralnie położonej Sakali oraz południowej
Village Road.
Na miejscu potwierdziło się, że nasz wybór hotelu w
dzielnicy El Dahar okazał się strzałem w dziesiątkę.
To najciekawsza część miasta, w której znajduje się
Urząd Miasta, gmach sądu, największy meczet, dworzec
autobusowy, kościół koptyjski, biblioteka, akwarium
oraz największy w mieście bazar.
Po mieście można poruszać się busikami oraz
taksówkami, które ze względu na to, że litr benzyny
w Egipcie kosztuje w przeliczeniu złotówkę są w ciągłym ruchu.
Kierowcy klaksonami i zajeżdżaniem drogi zapraszają
do skorzystania z ich usług i nawet będąc 5 metrów
od hotelu możecie być pewni, że będą chcieli Was do
niego podwieźć.
|
|
|
|
|
|
|
Oczywistym jest,
że najczęściej poruszaliśmy się po dzielnicy, w której
mieszkaliśmy, ale jednego popołudnia wybraliśmy się na
długi, bo prawie pięciogodzinny spacer do Sakali. Ta
dzielnica to przede wszystkim liczne puby, bary i
dyskoteki, a także ze względu na sporą liczbę sklepów
oraz 2 supermarkety, popularne miejsce zakupów. Do
Sakali szliśmy główną drogą, a po obejrzeniu centrum
wracaliśmy nadmorską ulicą przy której wybudowane są
hotele.
Z wyprawy do dzielnicy Village Road zrezygnowaliśmy.
Przejeżdżaliśmy przez nią w drodze do i z Luksoru i
oprócz hoteli, pasaży handlowych oraz palm owiniętych
światełkami nic ciekawego tam nie ma. Szkoda nam było tracić czas
na coś co wygląda sztucznie jak kwiaty z papieru. |
|
|
|
|
|
|
W
krajach muzułmańskich jeśli chce się kupić coś do picia
lub np. pamiątkę to obojętnie czy to w sklepach czy na
ulicy trzeba się targować.
Sprzedawcy są
nachalni i z daleka będą do Was krzyczeć "Hello my
friend!", "How are you?", "Where are you from?" itp.
Oczywiście chodzi im o to, żeby nawiązać z Wami kontakt,
a potem sprzedać Wam np. coś czego w ogóle nie
potrzebujecie;-) Najlepiej jest więc wcześniej
zaplanować sobie co chce się kupić oraz jasno określić
kwotę jaką jest się w stanie zapłacić za daną rzecz.
Potem już pozostaje tylko twardo się targować;-) Dobrym
miejscem do robienia zakupów jest bazar. Oprócz dużego
wyboru towarów, panuje tu również większa konkurencja. Sprzedawca
tak łatwo nie odda Was w ręce innego sklepikarza,
a dzięki temu możecie liczyć na większy upust cenowy. |
|
|
|
|
|
|
|
|
|
HOTEL
Podczas
pobytu w Hurghadzie mieszkaliśmy w sympatycznym hotelu
Empire, który jest częścią
The Three Corners
Hotels & Resorts.
Hotel posiada 440 pokoi klimatyzowanych, wyposażonych w
łazienkę z toaletą, telefon, tv sat., lodówkę, sejf,
balkon lub taras. Do dyspozycji gości są 2 niewielkie
baseny, 2 restauracje, w tym jedna włoska, bar przy
basenie, lobby bar i pub. Na terenie hotelu mieszczą się
sklepy z pamiątkami, kantor oraz punkt opieki medycznej
i pralnia. Istnieje możliwość korzystania z Internetu.
Po przyjeździe do hotelu zostaniecie najprawdopodobniej
zapytani przez recepcjonistę "Ładni pokój?". Oczywiście
każdy odpowiada, że jak najbardziej tak, ale to niestety nie wystarcza, bo dopiero
po daniu łapówki możecie liczyć na to, że Wasz balkon
nie będzie wychodził np. na ruchliwą ulicę. Zwykle 10
USD załatwia sprawę.
Pokoje sprzątane są codziennie, a pan z obsługi może
przygotować dla Was taką niespodziankę jak na załączonym
obrazku;-) |
|
|
|
|
|
|
Wieczorami życie
hotelu skupia się dookoła głównego basenu. Codziennie
występuje tam pan, który śpiewa ciągle te same piosenki,
które po kilku dniach stają się nudne.
Hotel organizuje również inne animacje w należących do
hotelu restauracjach, które są dodatkowo płatne. |
|
|
|
|
|
|
|
|
|
JEDZENIE
Niestety jedzenie w hotelu nas rozczarowało. O ile wybór
dań i ciast był spory, to już ze smakiem bywało różnie.
Najczęściej potrawy smakowały nijak lub były tak mocno
doprawione, że nie sposób było odgadnąć co się właściwie
je.
Jak się później okazało była to nie tylko przypadłość
naszej hotelowej restauracji, ale i lokali w których
jedliśmy obiady w Kairze i Luksorze.
Złego słowa nie możemy natomiast powiedzieć o jedzeniu, które
serwowano nam podczas wizyty w wiosce beduińskiej lub w
czasie rejsu na wyspę Giftun, a najbardziej smakowały
nam dania kupowane na ulicy czyli falafele, shoarmy,
kebaby, kufty czy sałatki. Nie wiemy czy to zasługa
tego, że większość tych dań nakładano nam rękami, ale na
prawdę były bardzo smaczne;-)
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
PLAŻA
Pierwszy raz mieliśmy do
czynienia z takim oto absurdem, że jedziemy wypoczywać
nad morze, a nie możemy z niego korzystać do woli.
Każdy hotel ma swoją plażę, która oddzielona jest od
sąsiednich, wysuniętymi w morze cyplami i tylko pomiędzy
nimi możecie się cieszyć dostępem do morza. Oznacza to
oczywiście, że o długich spacerach po plaży można od razu
zapomnieć.
My korzystaliśmy kilka razy z plaży hotelu Triton Empire
Beach, która oddalona jest ok. 200 m od naszego
Triton Empire Hotel. |
|
|
|
|
|
|
|
|
|
WYCIECZKI
Zwykle wycieczki
organizujemy sobie we własnym zakresie. Tym razem
jednak ze względu na to, że tak do końca nie
wiedzieliśmy czego możemy spodziewać się po Egipcie, postanowiliśmy skorzystać ze
zorganizowanych wyjazdów.
Wycieczki możecie wykupić
u rezydenta albo też w lokalnym biurze podróży. My
skorzystaliśmy z tej drugiej opcji i jeszcze przed
wyjazdem skontaktowaliśmy się z panią Anią, która
pracuje dla egipskiego biura podróży.
Dokonaliśmy wstępnej rezerwacji oraz ustaliliśmy
cenę za pakiet czterech wycieczek. Poniżej podamy
Wam ceny pojedynczych wycieczek, ale pamiętajcie, że
wykupując pakiet możecie negocjować
cenę zarówno w biurze jak i u rezydenta.
W Internecie toczy się
nieustanna dyskusja na temat gdzie wykupić
wycieczki. Jeśli chodzi o program wycieczek to nie
różnią się one niczym. Nie ważne u kogo wykupicie
wycieczkę, to i tak zobaczycie te same atrakcje. W
jednym i drugim przypadku nie unikniecie typowo
handlowych odwiedzin w wytwórni perfum, papirusu i
alabastru. Kupując wycieczkę u rezydenta podróżować
będziecie dużym autokarem z polskim przewodnikiem.
Jadąc natomiast z miejscowym biurem podróżować
będziecie busikami bądź rejsowym autobusem, a i może
trafić się Wam się, przewodnik, który mówi głównie
po rosyjsku i angielsku. To oczywiście nie problem jeśli zna się
trochę te języki, a poza tym nic nie stoi na
przeszkodzie, żeby przed wyjazdem zgromadzić sobie
informacje na temat miejsc, które będzie się
zwiedzać.
Decyzja oczywiście należy do Was;-)
|
|
|
|
|
|
|
Kair / Cena: u rezydenta
85 USD, w egipskim biurze 60 USD.
Nasza wyprawa do Kairu
rozpoczęła się jeszcze dnia poprzedniego, bo
dokładnie o godzinie 23.30. O tej porze zabrał nas
spod hotelu busik i zawiózł na dworzec autobusowy w
Hurghadzie. Tam dostaliśmy bilety oraz pudełko z
sokiem i ciastkiem i o godzinie 23.59 wyruszyliśmy
rejsowym autobusem do Kairu.
Na miejsce dotarliśmy
kilka minut po godzinie 6 rano. Na przystanku czekał
na nas busik, którym podróżowaliśmy podczas
wycieczki po Kairze, a także wróciliśmy nim do
Hurghady.
Na początku podjechaliśmy na stację benzynową na
której można było odświeżyć się po podróży, jak
również zjeść śniadanie oraz wypić poranną kawę.
Przed godziną 8 dotarliśmy
pod Muzeum Egipskie, gdzie czekał na nas egipski
przewodnik. Ponieważ grupa z którą przyjechaliśmy z
Hurghady była międzynarodowa, to porozumiewał się z
nami w językach polskim, rosyjskim i francuskim.
Muzeum otwarte jest od godziny 9, więc do tego czasu
mogliśmy spacerować po przyległym do niego terenie.
W Muzeum obowiązuje kategoryczny zakaz
fotografowania, więc pamiątkowe zdjęcia można zrobić
sobie tylko na zewnątrz.
Nie chce się wierzyć, że w środku tak dużego miasta,
w budynku, który nie jest przesadnie ogromny,
zgromadzonych jest ok. 120.000 eksponatów
pochodzących z tak odległych czasów. Całość robi
niesamowite wrażenie, a szczególnie skarby
pochodzące z grobowca Tutenchamona. Moc wrażeń
gwarantowana;-)
|
|
|
|
|
|
|
Po wizycie w Muzeum
Egipskim istnieje możliwość rejsu po Nilu. Podróż trwa ok. 40
minut i kosztuje dodatkowe 6 USD od osoby. Warto
spojrzeć na miasto z innej perspektywy, a przy
okazji bez większych problemów można zanurzyć sobie
ręce w Nilu;-)
|
|
|
|
|
|
|
Po wodnej przejażdżce
udaliśmy się w kierunku Gizy, gdzie zjedliśmy obiad
w restauracji Kleopatra, a następnie odwiedziliśmy
miejscową wytwórnię perfum. Wreszcie ok. godziny 14
dotarliśmy
pod piramidy.
|
|
|
|
|
|
|
Zespół piramid w Gizie to
dwie największe piramidy zbudowane w starożytnym
Egipcie oraz piramida Mykerinosa. Największą z nich
jest piramida Cheopsa. Ma podstawę o boku 230 m i
wysokość 147 m. Piramida Chefrena, jest wysoka na
137 m, piramida Mykerinosa ma tylko 65 metrów
wysokości. Wokół tych piramid pobudowano szereg
mniejszych, przeznaczonych na grobowce królowych i
dostojników państwowych.
Wierzyć się nie chce, że zbudowano je 4500 lat temu
i że w tak dobrym stanie zachowały się do dnia
dzisiejszego.
|
|
|
|
|
|
|
Spod piramid zjeżdżamy
w dół aby podziwiać posąg Sfinksa, który wykuty
został z ogromnego bloku skalnego,
pozostawionego w wyrobisku z czasów faraona
Cheopsa. Mimo, że długi jest on na ponad 70 m, a
wysoki na 20, to w rzeczywistości okazał się on
dużo mniejszy od naszych wyobrażeń.
|
|
|
|
|
|
|
Z Gizy kierujemy się w
kierunku Kairu, gdzie odwiedzamy jeszcze wytwórnię
papirusu. Kilka minut po 17 wyruszamy w drogę
powrotną do Hurghady, a do hotelu docieramy
ok. godziny 23. To zdecydowanie najbardziej męcząca z
zaplanowanych przez nas wycieczek, w czasie której w ciągu doby
pokonuje się dystans prawie 1000 km. Oczywiście
wracamy zmęczeni, ale i mnóstwem miłych wspomnień.
|
|
|
|
|
|
|
Luksor / Cena: u rezydenta
85 USD, w egipskim biurze 60 USD.
Ponieważ
Luksor leży 270 km od Hurghady, to nasza wycieczka
rozpoczyna się o godzinie 4 rano. Egipcjanin, który
zabrał nas z pod hotelu, zawozi nas na miejsce zbiórki,
a tam wraz z grupą Rosjan i przewodnikiem wsiadamy do
busika. Pierwszym punktem naszej wycieczki jest
Świątynia Amona w Karnaku.
Do świątyni Amona od strony Nilu prowadzi aleja
procesyjna z 40 sfinksami o głowach barana (baran to
święte zwierzę Amona). Przed każdym sfinksem, między
jego łapami, ustawiono posąg faraona. |
|
|
|
|
|
|
Sama świątynia Amona to zespół budowli wzniesionych w
okresie Nowego Państwa i czasach późniejszych. |
|
|
|
|
|
|
W
świątyni zobaczyć możemy min. wyrzeźbione w różowym
granicie posągi Ramzesa II. W kompleksie ustawiono
także na polecenie Hatszepsut dwa obeliski o
wysokości ponad 30 m.
|
|
|
|
|
|
|
Z świątyni w Karnaku jedziemy do wytwórni papirusu i
perfum. Po obiedzie zjedzonym w restauracji nad
Nilem przeprawiamy się łódką na drugą stronę rzeki.
W trakcie rejsu możemy podziwiać min. panoramę
Świątyni Luksorskiej.
|
|
|
|
|
|
|
Następnym
przystankiem w naszej podróży są Kolosy Memnona.
Są to posągi faraona Amenhotepa III z XVIII dynastii wysokości
15,60 m (z postumentem 17,90 m). Waga każdego kolosa to
około 800 ton. Postawiono je około 1370 p.n.e. w Tebach
Zachodnich. Jest to jedyna zachowana część świątyni
grobowej tego faraona, zniszczonej prawdopodobnie przez
trzęsienie ziemi. Dalsze zniszczenia poczynione były
przez obfite wylewy Nilu. |
|
|
|
|
|
|
Spod
Kolosów Memnona jedziemy z w kierunku Świątyni
Hatszepsut, która nazywana
jest również "Świątynią Milionów Lat". Jest to budowla
sakralna zbudowana u stóp gigantycznej ściany skalnej w
XV w. p.n.e. jako świątynia grobowa królowej Hatszepsut.
Świątynia, w znacznej części wykuta w skale, składa się
z trzech, ułożonych kaskadowo, połączonych ze sobą
rampami tarasów. |
|
|
|
|
|
|
Ostatnim miejscem, które oglądamy podczas tej wycieczki
jest Dolina Królowych. Pochowano tam żony królów Egiptu
i niektórych książąt z czasów końca XVIII - XX dynastii.
Odwiedzamy trzy grobowce, które zdobią wielobarwne
polichromie nawiązujące do obrzędów religijnych
związanych z przejściem w zaświaty. |
|
|
|
|
|
|
Po zwiedzeniu Doliny Królowych
istnieje możliwość wykupienia za 10 USD wycieczki
na Wyspę Bananową, na której jak nazwa wskazuje znajduje
się plantacja bananów. Nie skorzystaliśmy z tej oferty,
a zaoszczędzony w ten sposób czas przeznaczyliśmy na
spacer wzdłuż Nilu. Do hotelu wróciliśmy ok. godziny
20.30. |
|
|
|
|
|
|
Wioska Beduinów
/ Cena: u rezydenta 35 USD, w egipskim biurze 15
USD.
Wycieczka do wioski Beduinów
rozpoczyna się o godzinie 14.15. Na miejscu zbiórki
wsiedliśmy wraz z grupą Francuzów do jeepa, udając się w
ok. 20 km podróż w głąb lądu.
Na miejscu Beduini
witają nas herbatą, a po jej wypiciu chętni mogą
przejechać się na wielbłądach.
Zorganizowany
jest również pokaz pieczenia chleba, a chętni mogą
zakupić przygotowane przez miejscowych mieszanki ziół
oraz inne pamiątki np. ręcznie tkane dywaniki. |
|
|
|
|
|
|
W trakcie
naszego pobytu w wiosce oglądamy
również pojenie i karmienie wielbłądów, a i sami mamy możliwość
zjedzenia smacznego obiadu, który zakończony jest występem
wokalnym beduińskich
chłopców. |
|
|
|
|
|
|
W drodze
powrotnej zatrzymujemy się na kilkanaście minut aby podziwiać
zachód słońca.
|
|
|
|
|
|
|
Do hotelu
wracamy ok. godziny 20.30. |
|
|
|
|
|
|
Wyspa Giftun / Cena: u
rezydenta 30 USD, w egipskim biurze 15 USD.
Na wyspę
Giftun wyruszamy o godzinie 8.30 spod hotelu. Po raz
kolejny podróżujemy z międzynarodową grupą, w której tym
razem większość stanowią Rosjanie. Na przystani
pobieramy sprzęt do nurkowania powierzchniowego i
stateczkiem "Golden Tiger" wypływamy w rejs. Podróż na wyspę trwa ok.
półtorej godziny, a czas miło mija na podziwianiu
widoków i karmieniu mew. |
|
|
|
|
|
|
Na wyspę
docieramy przy pomocy szalup. Na miejscu mamy półtorej
godziny czasu wolnego, który można przeznaczyć na
kąpiele, opalanie czy np. spacery. |
|
|
|
|
|
|
Po pobycie
na wyspie odpływamy w kierunku raf, gdzie zatrzymujemy
się na dwa około godzinne postoje. |
|
|
|
|
|
|
W czasie postojów chętni mogą
skorzystać z atrakcji jaką jest niewątpliwie nurkowanie
powierzchniowe. Gorąco polecamy, bo rzeczywiście
można na własne oczy zobaczyć podwodny świat znany
wcześniej tylko z telewizji. |
|
|
|
|
|
|
Po obiedzie
zjedzonym na statku kierujemy się w kierunku Hurghady i
ok. 17.30 docieramy do hotelu. |
|
|
|
|
|
|
AKWARIUM
Będąc w Hurghadzie warto
również odwiedzić miejscowe Akwarium. Jest ono
zlokalizowane w dzielnicy El Dahar. Wstęp kosztuje
15 funtów egipskich, a za możliwość fotografowania
płaci się dodatkowe 5 L.E. Zobaczycie tam całkiem
sporo różnych kolorowych rybek jak i ośmiornicę oraz
małe rekiny.
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
POWRÓT
Transfer na
lotnisko jak i załadunek pasażerów odbywa się bardzo
sprawnie, więc odlatujemy z Hurgahady kilkanaście
minut przed czasem. Po trwającej trzy i pół godziny
podróży lądujemy w Katowicach. Pierwsze co nas
uderza to zapach wilgotnego powietrza oraz widok
bujnej zieleni. Te zdawało by się normalne
okoliczności przyrody zachwycały nas jeszcze przez
kilka następnych dni;-)
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
NA KONIEC
Kiedy po powrocie
jedna z bliskich nam osób zapytała „To gdzie
pojedziecie w przyszłym roku na wakacje?”
odpowiedzieliśmy „Nie wiemy, ale na pewno nie do
Egiptu”.
To nie jest do końca tak, że nam się nie podobało,
bo całkiem fajnie się bawiliśmy, ale planując
jeszcze raz podobny wyjazd wybralibyśmy inną opcję,
a mianowicie taką, w której jak najmniej czasu
spędza się w kurortach typu Hurghada, które oprócz
wyglądających jak makiety hoteli i gwarantowanej
pogody nie za wiele mają do zaoferowania.
Przede wszystkim brakowało nam swobody.
Wspomnieliśmy już wcześniej o ograniczonym dostępie
do morza, który - dla kogoś kto rok wcześniej miał
przyjemność spacerować po kilkunastu urokliwych
plażach i zatoczkach - jest uciążliwy jak areszt
domowy dla przestępcy.
Poza tym każde wyjście z hotelu do przyjemnych nie
należy. Z jednej strony nagabywani jesteście przez
sprzedawców, z drugiej krzyczą i trąbią na Was
taksówkarze, a z przodu podbiegają dzieci i domagają
się pieniędzy.
Z takim zachowaniem spotykaliśmy się już w Tunezji,
ale dopiero w Egipcie doświadczyliśmy tego w takim
stopniu. Wiemy, że na turystach się zarabia, ale po
raz pierwszy tak ostentacyjnie dawano nam do
zrozumienia, że jesteśmy tylko workiem pieniędzy
chodzącym na dwóch nogach.
Dlatego też jeśli wybralibyśmy się jeszcze raz do
Egiptu, to tylko na wycieczkę, w czasie której
nacisk kładzie się na zwiedzanie tego kraju,
poznanie jego dziedzictwa kulturowego. To jedyna
opcja, która byłaby nas w stanie skłonić do
ponownego wyjazdu w ten rejon Afryki.
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
Powrót do wpisu |
|
|
|
|
|
Strona główna naszego bloga
Kuchnia Ireny i Andrzeja |
|
|
|
|